Tokio jest miejscem, które zachwyca na każdym kroku. W październiku 2017 r. miałem przyjemność przekonać się o tym na własnej skórze. Wraz z grupą przyjaciół zwiedziliśmy to miejsce wzdłuż i wszerz. Niewątpliwie nabrałem wielu inspiracji. Hans Christian Andersen powiedział, że podróżować, to żyć. I tego się trzymam!
1. W Tokio, na ulicach i w parkach jest idealnie czysto. Co ciekawe – nigdzie nie znajdziemy kosza na śmieci. Jak to możliwe?
Odpowiedź jest prostsza, niż może się wydawać. Wszystko zaczyna się od kultury. W Japonii już od najmłodszych lat dzieci uczone są kultury czystości, estetyki i dyscypliny. Wszyscy, niezależnie od wieku, zbierają po sobie odpadki, aby móc później posegregować je w domu. Będąc gościem na imprezie w dobrym zwyczaju jest zabieranie ze sobą pustych butelek oraz opakowań. Ciekawie odnoszą się do czystości również osoby starsze. Chcąc być aktywnymi obywatelami swojej ojczyzny, pracują w służbach miejskich i pilnują idealnego porządku. To pokazuje, jak ludzie potrafią współgrać z naturą, dbają tylko i wyłącznie o porządek dookoła siebie.
Kultura miejska jest tutaj na najwyższym poziomie.
A jak to wygląda u nas?
W Polsce kultura miejska jest zdecydowanie mniej respektowana niż u Japończyków. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której w Polsce znikają śmietniki – obecnie jest ich wręcz za mało. Niestety, bałaganiarska natura oraz brak perspektywicznego myślenia o przyszłości naszej planety są zatrważające i katastrofalne w skutkach. Segregacja, recykling oraz restaurowanie obiektów i przedmiotów to stale rosnąca tendencja w Europie. Polacy również muszą być na ten trend gotowi. Nie z przymusu, lecz z naturalnie wynikającej chęci. Niewątpliwie cieszy sukces second-handów (wynikającej jednak raczej z ubóstwa społeczeństwa, aniżeli z troski o planetę, czy modne trendy), targów staroci i lokalnych „wyprzedaży garażowych”. Nadzieję na więcej pokładam w edukacji dzieci i młodzieży zarówno w szkole, jak i w domu. Właśnie tam zaczyna być kształtowana świadomość nowych obywateli w obszarze odpowiedzialności za przyszłość planety. Do tego dochodzą również aspekty estetyczne, higieniczne i czystość wokół nas, w tym szacunek dla dóbr wspólnych, publicznych i osób trzecich. Naprawdę trudno w Tokio znaleźć przykłady wandalizmu, tak charakterystyczne dla polskich ulic – zniszczone ławki, szpecące graffiti, powybijane okna. Trudno tu także coś zgubić – w grupie, z którą zwiedzałem Japonię, co chwilę ktoś coś gubił – a to aparat, kamerę w restauracji, a to plecak na stacji… wystarczyło wrócić w to miejsce, a zguba zawsze czekała na właściciela.
Odpowiedzialność za przyszłość planety powinna być równie ważna, jak odpowiedzialność za drugiego człowieka.
2. Jednowarstwowe okna oraz brak systemu ogrzewania typu CO (opartego o kotłownie węglowe/gazowe) odpowiedzią na ruchy tektoniczne.
Takie rozwiązania wymusza sytuacja geo-tektoniczna Państwa Kwitnącej Wiśni. Z uwagi na ciągłe ruchy płyt i ryzyko pęknięć, w Japonii stosuje się cały szereg zastosowań, mających na celu zapobieganie potencjalnym konsekwencjom trzęsień. To między innymi:
- cienkie szyby powleczone specjalną siatką antypęknięciową. Dzięki temu są one bardziej elastyczne i rzadziej ulegają uszkodzeniom. Są również tańsze w wymianie. Podobna sytuacja dotyczy m.in. płytek ceramicznych, których jakość i cena są niskie z uwagi na duże prawdopodobieństwo ich częstej wymiany. Dla firm szklarskich i ubezpieczeniowych to ciągłe żniwa. Każdy kij ma dwa końce.
- ogrzewanie domów tylko i wyłącznie dzięki klimatyzatorom, piecykom i kocom elektrycznym. Wszelkie instalacje oparte na sztywnych rurociągach nie mają miejsca bytu. Jedynym źródłem ciepłej wody użytkowej jest bojler zasilany prądem.
Jakie wynikają z tego konsekwencje?
Opisane rozwiązania wpływają na brak zabezpieczenia cieplnego mieszkańców oraz ich duży dyskomfort z powodu gigantycznych rachunków za prąd. Problem jest o wiele szerszy, gdyż generuje to także gigantyczne zapotrzebowanie energetyczne samego miasta. Japonia jest jednym z największych producentów energii jądrowej na świecie. Ponad 40% energii elektrycznej wytwarzanej jest właśnie w ten sposób. Przykłady z przeszłości wielkich tsunami i trzęsień ziemi, kiedy to elektrownie jądrowe musiały być zamykane, biją na alarm. Paradoksalnie, jest grupa interesariuszy, którzy zacierają ręce, gdy żywioł się zbliża. Mowa o firmach drogowych i budowlanych, które odpowiedzialne są za naprawę zniszczeń, w obszarach użyteczności publicznej. Z jednej strony powoduje to boom budowlany, z drugiej zwiększa największy na świecie dług publiczny i zagraniczny Japonii, przekraczający aż 50% PKB.
Kolejnym następstwem braku stabilizacji energetycznej jest spory odpływ produkcji za granicę. Problemy z gwarancją ciągłości dostaw energii elektrycznej odstraszają. Wielu producentów, głównie z branży motoryzacyjnej, przeniosło sporą części swojej produkcji za granicę, głównie do Ameryki Północnej. Rekalibracje maszyn i przywrócenie rytmów produkcyjnych trwa tygodniami, co powoduje potężne opóźnienia w dostawach i gigantyczne straty. Podczas mojej ostatniej wizyty w Tokio nie spotkałem prawie nigdzie śladów energii odnawialnej, nawet na nowoczesnej sztucznej wyspie Odaiba. Może to właśnie w tym należy szukać szansy na rozwiązanie problemów Tokio?
Podczas mojego pobytu w Tokio przeżyłem trzęsienie Ziemi o natężeniu 3,4 stopnia w skali Richtera. Jest to uczucie podobne do drganie mostu w momencie przejazdu tramwaju. Drgania nie były wyczuwalne, dlatego nikt z moich kompanów nie zwrócił na nie uwagi, z wyjątkiem zainstalowanej w moim telefonie aplikacji informującej o trzęsieniach ziemi.
3. Na największej stacji metra Shinjuku Station w Tokio, dziennie spotkać można aż 3,5 mln ludzi.
To najczęściej użytkowana stacja metra na świecie, wpisana do Księgi Rekordów Guinnesa. Dzienna liczba użytkowników przekracza dwukrotnie liczbę mieszkańców Warszawy. Metro to kolejna, zaraz po drapaczach chmur (pisałem o tym tutaj), wizytówka każdego Smart City. Zorganizowanie komunikacji dla tak dużej populacji ludzi budzi podziw – świetnie opisane przystanki, bardzo duża częstotliwość odjazdów, absolutna czystość, wręcz brak jakichkolwiek zapachów charakterystycznych dla tego typu podziemnych obiektów, oraz miliony ludzi podróżujących w ciszy i skupieniu. W przedziałach obowiązuje zakaz głośnych rozmów, co jest niestety również domeną każdego metra w Europie. Jednak największe wrażenie zrobiła na mnie kolejka naziemna typu monorail, łącząca centrum Tokio ze sztuczną wyspą Odaiba. Jednoszynowy transport przemyka przez miasto na specjalnej estakadzie na wysokości ok. 10m, z której perspektywa jest zupełnie inna, niż z poziomu ruchu pieszego.
źródło: www.japantimes.co.jp
źródło: ShibuyaStation.com
źródło: ShibuyaStation.com
źródło: ShibuyaStation.com
źródło: ShibuyaStation.com
4. Przy stacji Shinjuku znajduje się największe na świecie skrzyżowanie dla pieszych.
Ruch na skrzyżowaniu jest trzykierunkowy – komunikacja odbywa się na lewo, prawo i przez środek. Częstotliwość użytkowania wynosi do 100tys. ludzi na godzinę, co szacunkowo oznacza, że prawie wszyscy mieszkańcy Zielonej Góry przeszliby to skrzyżowanie w godzinę (!). To rozwiązanie komunikacyjne robi ogromne wrażenie, szczególnie obserwowane z 2-go piętra kawiarni Starbucks usytuowanej w jednym z sąsiedzkich budynków. Wrażenie potęguje deszczowa pogoda, kiedy nad głowami przechodniów pojawiają się przezroczyste parasole, popularne wśród Japończyków. Zakupić można je oczywiście w ulicznym automacie. Z uwagi na ich niską cenę traktowane są raczej jednorazowo.
5. Washlet – elektroniczna deska sedesowa z funkcją mycia, bidetu i suszenia.
Jest standardowym wyposażaniem każdej toalety w Tokio w obiektach użyteczności publicznej, restauracjach, metrze, kinach, hotelach, galeriach handlowych, biurowcach i większości domów. I tutaj wrócimy do edukacji dzieci w obszarze higieny.
To nie tylko maski zasłaniające usta, które obowiązkowo muszą nosić wszystkie chore osoby na ulicach, w biurach i sklepach, ale to także washlety, które zapewniają ekstremalną higienę i czystość toalet. Nasze sanitariaty, szczególnie publiczne, ale także w większości restauracji, klubów czy galerii handlowych, są miejscem wręcz odstraszającym i nie mającym nic wspólnego z porządkiem oraz miłym zapachem. Ubikacja typu Washlet zapewnia czystość pomieszczenia na najwyższym poziomie. Ciekawe mnie tylko, dlaczego panuje tutaj totalny monopol jednego amerykańskiego producenta – firmy TOTO. W Polsce pojawiła się już oferta tego typu rozwiązań m.in. firmy Duravit, o nazwie Sensowash. Na razie dedykowana jest raczej dla bogatszej części społeczeństwa, z uwagi na swoją cenę startującą od 5 tys. złotych za najprostszy model. Ceny Wahshlet TOTO zaczynają się już od 800 USD, czyli ok. 3 tys. złotych. To i tak dużo za dużo, jak na polskie warunki, a raczej wartość rynkową czystości i higieny polskiego społeczeństwa. Sam zamontowałem taki Washlet w swoim domu. Muszę powiedzieć, że to nie tylko podgrzewana i podświetlona deska, kiedy człowiek wchodzi zaspany w środku nocy do łazienki, ale to także różne rodzaje strumieni i kierunków mycia naszej pupy, z możliwością regulacji temperatury wody i powietrza. Proces wieńczy suszeniem co powoduje oszczędność zużycia papieru toaletowego. Gorąco polecam. Tutaj także widzę duży rynek w Polsce dla producenta, który stworzy w miarę tani, masowy produkt.
źródło: archiwum prywatne
źródło: archiwum prywatne
6. Bardzo zaawansowany system automatów ulicznych pozwala na zakup wielu produktów.
Automaty sprzedające to powszechny widok również w Polsce. Z tą różnicą, że u nas oferuje się okrojony wachlarz produktów. Dodatkowo, są to zazwyczaj wysoce przetworzone produkty spożywcze. W Japonii spotkałem się z automatami serwującymi gorące hamburgery, ryż, naleśniki, świeżą sałatę, banany czy jajka. Do tego t-shirty, parasole, żarówki, komiksy, baterie. To także dobry przykład rozwiązania smart związanego z oszczędnością czasu. Ludzie powinni być bardzie produktywni m.in. z uwagi na oszczędność swojego czasu poświęcanego na pewne czynności. Jak chcę kupić prosty t-shirt, bo zapomniałem wziąć na zajęcia fitness, to nie muszę jechać do galerii handlowej i tracić godzinę, tylko kupię go w automacie na ulicy. To samo dotyczy zdrowych przekąsek dostępnych tylko w sklepach. W wielkich miastach, przy ulicach pełnych biurowców, nie ma miejsca na stragany z owocami, czy sklepy, gdzie można szybko kupić brakującą baterię do aparatu. Automaty pomagają szybko wywołać zdjęcia czy wymienić walutę. Widzę tutaj dużą przyszłość dla rozwoju tego rynku w Polsce.
Automaty uliczne
źródło: www.traveljapanblog.com
Automat z bateriami
źródło: www.dramafever.com
Automat z okularami
źródło: www.traveljapanblog.com
Automat z rajstopami
źródło: www.traveljapanblog.com
Automat z piwem z kija
źródło: www.traveljapanblog.com
Automat z noodlesami
źródło: www.traveljapanblog.com
Automat z parasolami
źródło: www.traveljapanblog.com
7. Realistyczne, silikonowe potrawy
Niesamowitym elementem wystroju ulic są witryny restauracji z wystawionymi wszystkimi gotowymi daniami wraz z cenami. W efekcie głównie turyści wybierają danie wzrokiem i portfelem i wchodzą do środka zamawiając to samo co w witrynie tylko świeże.
źródło: archiwum prywatne
Sęk w tym, że dania wystawione w witrynach zrobione są z silikonu i innych stałych syntetycznych żywic, a potem ręcznie malowane i wyglądają identycznie jak prawdziwe – nie do rozpoznania! Repliki żywności stosowane były w Tokio już wiele lat temu, ale wcześniej jako bazę stosowano wosk.
Świetny pomysł dla reklamy dań w witrynach polskich restauracji, jednak obawiam się, że taka atrapa sporo kosztuje i tylko w Tokyo jest tego tyle, że cena spadła do takiego poziomu, że opłaca się bardziej kupić atrapę niż codzienne wystawiać świeże dania, co często można zauważyć na polskich ulicach i przy kasach polskich barów.
źródło: archiwum prywatne
źródło: archiwum prywatne
źródło: archiwum prywatne
Japonia to piękne świadectwo ludzkości. Przykrym widokiem jest wieczne patrzenie Japończyków w ekrany swoich smartfonów. A jak wiemy na przykładzie serialu Czarne Lustro – ciężko patrzeć w przyszłość bez obaw, które tworzą się na naszych oczach.