Świat się zmienia, a my razem z nim. Obserwując to, co się dzieje dookoła nas, widać wyraźnie, że za zmianami stoi kilka megatrendów. Mają one wpływ na społeczeństwa, kulturę i gospodarkę. Spośród nich wybrałem te, które według mnie, w najbliższych latach najsilniej wpłyną na nasze życie w mieście.

 

1. WZROST POPULACJI MIEJSKIEJ

W latach 50-tych mniej niż 30% ludności świata mieszkała w miasta. Obecnie – w dużych metropoliach żyje ponad 3,6 mld. ludzi. To stanowi 50% naszej populacji, choć miasta zajmują zaledwie 2% powierzchni Ziemi!

W Polsce w największych 10-ciu miastach (aglomeracja Śląska, Trójmiasto) żyje ponad 9 mln osób, co stanowi 24% naszej populacji i 1,5% powierzchni kraju. W ostatnim czasie obserwuję zjawisko tworzenia się metropolii poprzez wchłanianie okolicznych gmin czy miejscowości. Zielona Góra poprzez połączenie się z ościennymi gminami zwiększyła swoją powierzchnię o 15% i jest większa od Poznania. Rośnie także Warszawa – stolica systematycznie wchłania kolejne gminy, które widzą korzyść z tego metropolitarnego mariażu.

Jak pokazują prognozy tendencja wzrostowa populacji nie zmniejszy swojej dynamiki w najbliższym czasie. Do 2050 r. w dużych miastach będzie żyło ponad 6 mld osób. Największy przyrost ludności czek najprawdopodobniej Azję i Afrykę.

Źródło: Raport PWC „Five Megatrends And Their Implications for Global Defense & Security”

 

Co to oznacza w praktyce? Eksplozja urbanizacji będzie stanowiła ogromne wyzwania dla miast w wielu kwestiach: od egzekwowania prawa, bezpieczeństwa mieszkańców, poprzez rozwój infrastruktury miejskiej i transportu, budowania wystarczającej ilości mieszkań, żłobków i szkół, po modyfikację usług socjalnych, w tym ochronę zdrowia.

Większa koncentracja ludzi, to także silniejszy wpływ na środowisko (klęski żywiołowe, zniszczenia i katastrofy wywołane przez człowieka). To również zwiększone zapotrzebowanie na prąd i wodę, a są regiony na świecie, gdzie już teraz ich brakuje.

W biedniejszych krajach masowy przyrost ludności może doprowadzić do zwiększenia ubóstwa i braku dostępu do podstawowych usług. Prognostycy obserwujący to zjawisko upatrują zagrożeń w rozprzestrzenianiu się przestępczości zorganizowanej, tworzenia się gangów, częstszego występowania ataków terrorystycznych.

 

2. ZWIĘKSZENIE POBORU ENERGII ELEKTRYCZNEJ

Sektor elektroenergetyczny przeżywa najbardziej dramatyczną transformację od czasu jego powstania ponad sto lat temu. Rosnąca populacja w miastach wymusza coraz większe zapotrzebowanie na energię. Aktualnie duże miasta konsumują ponad 70% energii elektrycznej produkowanej na świecie, z czego 40% energii elektrycznej konsumuje oświetlenie budynków.

Nowy Jork, źródło: pixabay.com

 

Jak pokazują prognozy – do 2050 r. globalny popyt na energię elektryczną wzrośnie o 57%. Niektórzy szacują, że ten wzrost może być jeszcze większy w związku ze znacznie silniejszym naciskiem na mobilność elektryczną i ogrzewanie elektryczne.

Miasta przyszłości będą więc musiały się zmierzyć z ogromnym zapotrzebowaniem na energię, przy jednoczesnym nadmiarze odpadów i ścieków oraz deficycie wody. Uważam, że jeśli teraz coś nie zrobimy z tym tematem, za kilka lat grozi nam poważny blackout. W czerwcu ubiegłego roku padł rekord zapotrzebowania na moc, gdzie koło południa wynosiło ono nawet 23 tys. 429 MW. Uratował nas import energii, ale na jak długo wystarczy to rozwiązanie?

Krajowy system wymaga modernizacji. Przeciążają go upały i susza, które wpływają na działanie elektrowni węglowych wymagających dużych ilości wody. Jeśli mamy wdrażać elektromobilność w miastach, konieczne są zmiany. Upatruję tu dużą szansę dla OZE, które do tej pory było wykorzystywane w zbyt małej skali. Odnawialne źródła energii pozwolą nam zachować niezależność energetyczną i doskonale wpisują się w europejską politykę ograniczania emisji CO2.

To jest kierunek, w którym od lat rozwijają się kraje Europy Zachodniej. Temat Biogazowni prawie w Polsce nie istnieje (gdzie rolnictwo odpowiada za 30% emisji CO2), elektrownie wiatrowe poupadały (głównie z uwagi na brak tanich magazynów energii), a fotowoltaika, dzięki potężnej podwyżce cen prądu zaczyna się dopiero od paru miesięcy opłacać (ok. 6,5 lat zwrotu przy instalacjach przemysłowych). Ale czy na tym ma polegać wsparcie dla prywatnych inwestycji w OZE naszego rządu? Nie mniej ważna jest świadomość użytkowników i ich zachowania.

Podam przykład Amsterdamu i jego smart grid, czyli inteligentnych sieci elektroenergetycznych, które mierzą, monitorują i optymalizują przepływy energii z OZE i konwencjonalnych źródeł. Dzięki temu systemowi, nie tylko optymalizuje się przepływy energii w mieście, ale również szybko lokalizuje usterki. W mieście testowane jest także rozwiązanie domowego zarządzania przepływem energii, oparte na wysyłaniu przez urządzenia domowe informacji o konsumowanym prądzie do osobistego komputera. Użytkownik może wówczas monitorować jego zużycie i automatycznie lub zdalnie wyłączać określone urządzenia.

 

3. ZANIECZYSZCZENIE POWIETRZA – SMOG

Dużo ostatnio się mówi o smogu w miastach. Jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia – każdego roku z powodu chorób spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza umiera 7 mln ludzi.

Smog w Chinach i Indiach często podawany jest jako przykład złego stanu powietrza na świecie. Z 20 najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie aż 15 znajduje się właśnie w Indiach.

 

Nie trzeba jednak daleko szukać – poziom smogu w Polsce jest równie niepokojący. Ponad 80% mieszkańców polskich miast jest narażonych na stężenie pyłu PM10 przekraczające dzienne limity. 16 z 20 najbardziej zanieczyszczonych miast Unii Europejskiej mieści się w “bastionie węglowym” Polski. Są to m.in.: Żywiec, Pszczyna, Rybnik, Wodzisław Śląski, Opoczno, Sucha Beskidzka, Kraków, Skawina i Nowy Sącz. Szacuje się, że smog w naszym kraju jest przyczyną około 43.000 zgonów rocznie.

Źródło: www.healpolska.pl

 

Dokładne dane dla naszej oraz setek innych miejscowości możemy sprawdzić na stronie www.breathelife2030.org , która powstała w ramach ogólnoświatowej kampanii #breathelife na rzecz czystego powietrza WHO [pisałem o tym tutaj]

Według mnie – smog to III cicha Wojna Światowa! Ocenia się, że w ciągu najbliższych 5 lat będzie on przyczyną śmierci prawie 40 mln osób, a dla przypomnienia II Wojna Światowa pochłonęła 50 mln. istnień w ciągu 5 lat.

Aplikacje informujące o zanieczyszczeniu powietrza nie są rozwiązaniem problemu. Tu warto postawić na zmianę sposobu przemieszczania się po mieście i zmianę rodzaju paliwa, jakim palimy w piecach (akurat w Polsce największą przyczyną smogu jest niska emisja). Miasta w walce ze smogiem już teraz sięgają po najróżniejsze narzędzia – rozrastają się sieci rowerów miejskich i elektrycznych aut, wprowadzają ograniczenia wjazdu samochodem do ścisłego centrum, promują system carpooling (popularny w Nowym Jorku), inwestują w elektryczne autobusy (Zielona Góra ma flotę prawie 50 pojazdów!), produkcję energii elektrycznej z OZE i magazyny energii, rozwiązania typu smart grid, a także instalują specjalne „zielone” stacje pochłaniania smogu.

źródło: dezeen.com

 

4. ZANIECZYSZCZENIE HAŁASEM

Zagrożenie hałasem rośnie wraz z rozwojem cywilizacyjnym i działalnością człowieka. W miarę jak miasta pęcznieją, pojawiają się oznaki, że trudniej nam sobie poradzić z hałasem.

źródło: pixabay.com

 

Dane zawarte w raporcie WHO pokazują, że hałas jest drugą po zanieczyszczonym powietrzu, co do szkodliwości, przyczyną środowiskową złego stanu zdrowia. Co najmniej 100 mln Europejczyków – czyli 1 na 5 osób!!! – jest codziennie narażonych na poziomy hałasu przekraczające limity UE.

Jak hałas wpływa na nasze zdrowie? Powoduje zaburzenia snu u ponad 13 mln osób, 72 000 hospitalizacji i 16 600 przedwczesnych zgonów każdego roku. Uszkadza słuch – badania wykazują, że osoba mieszkająca w najgłośniejszych miastach ma ubytek słuchu odpowiadający osobie o 10-20 lat starszej! Hałas jest też przyczyną przedwczesnego starzenia (w 30 przypadkach na 100 skraca życie mieszkańców dużych miast o 8-12 lat), zwiększonych problemów sercowo-naczyniowych  (wysokie ciśnienie krwi, zawały serca, udar, choroba wieńcowa), czy nawet migracji zwierząt i ptaków oraz spadkiem ich liczebności.

Ocenia się, że społeczne koszty hałasu wynoszą 0.4% PKB Unii Europejskiej. W Europie najgłośniejszymi miastami są Londyn i Berlin (ranking oraz artykuł na ten temat można zobaczyć tutaj).

 

5. KORKI ZWIĄZANE Z RUCHEM SAMOCHODÓW

Wydawać by się mogło, że skoro większość populacji będzie żyć w mieście i bliżej miejsc pracy, to światowe zapotrzebowanie na samochody spadnie. Przyznam szczerze, że eksperci prognozują dwie przyszłości. Jedna mówi o tym, że liczba pojazdów niemal potroi się z 800 mln dziś do 2 mld. do 2050 r. Patrząc na aktualne rankingi, niechlubnie wyglądają polskie miasta.

Źródło: www.oko.press

W naszym kraju panuje monokultura samochodowa, która wciąż się powiększa – i to w zastraszającym tempie! Główne przyczyny tego zjawiska to ogromna ilości aut używanych sprowadzanych z zagranicy, rosnąca sprzedaż nowych aut oraz niewydolny transport miejski. W Polsce o wiele za mało inwestujemy w jakościową zmianę komunikacji zbiorowej, zbyt wolno powiększamy flotę autobusów i tramwajów oraz niedostatecznie szybko dostosowujemy ulice do potrzeb ruchu rowerowego i pieszego.

To zjawisko kompletnie nie jest znane na Zachodzie. Tam większość użytkowników aut nie realizuje nimi wszystkich przejazdów, ale systematycznie korzysta z roweru, transportu publicznego, a na krótszych dystansach częściej podróżuje pieszo.

Podsumowując, jeśli wierzyć ekspertom wieszczącym rokowania, że na świecie będzie coraz tłoczniej na ulicach, to oznacza, że miasta potrzebują kompletnego rozwiązania dla szybkiego, efektywnego i ekonomicznego systemu masowego miejskiego tranzytu. Tylko wtedy będzie można przemieszczać ludzi i towary tanio, szybko oraz bezpiecznie, wykorzystując przy tym porty lotnicze, porty nadbrzeżne, drogi, koleje, rzeki, a za chwilę przestrzeń powietrzną nad miastem (drony).

Jest też drugi głos w tej dyskusji. Przewodnicząca Drive Sweden i członek Global Future Council on Mobility – Cathis Elmsäter-Svärd – całkiem inaczej wyobraża sobie mobilność w miastach w 2030 roku. Stawia na samobieżne samochody, pociągi i autobusy, które będą bezproblemowo połączone ze sobą za pośrednictwem aplikacji, dzięki czemu korki będą już przeszłością, a zbędne parkingi zostaną przekształcone w tereny zielone.

Do 2030 r. nie zostało dużo czasu, aby udało się tę wizję zrealizować, choć np. Uber Air ambitnie zapowiedział, że do 2020 r. w Melbourne, Dallas i Los Angeles przeprowadzi testy latających taksówek – autonomicznych dronów typu eVTOL, z myślą o ich publicznym starcie do 2023 roku. O autonomicznych pojazdach pisałem już wcześniej tutaj.

Kabina latającej taksówki Ubera, źródło: whatnext.pl

 

Jak uważacie, która wizja ma większe prawdopodobieństwo realizacji w najbliższych latach?

Udostępnij:

Smart City to miasto
szczęśliwych ludzi.

Dariusz Stasik

Obserwuj na Instagramie