Wraz ze wzrostem populacji w miastach naglący staje się też problem ze znalezieniem kolejnych miejsc pochówku. Pojawiają się ciekawe koncepcje jak poradzić sobie z koniecznością pomieszczenia setek tysięcy grobów na coraz mniejszej powierzchni. Niektórzy architekci odpłynęli – dosłownie! A może tak oddać ciało naturze?

Pochówki w ziemi, na skałach, spławianie ciał, budowanie podziemnych grobowców i okazałych budynków mauzoleów to pomysły, które znane są od wieków. Dziś często przetwarza się je w bardziej nowoczesne formy, gdyż trudno pomieścić na cmentarzach coraz większą liczbę grobów. W metropoliach już dawno brakuje miejsc na najbardziej rozpowszechniony sposób grzebania zmarłych w ziemi. Często też osoby żegnające się ze światem życzą sobie zupełnie innego zakończenia ziemskiej wędrówki. Z pomocą przychodzą wizje architektów, artystów, nowe technologie, ale do głosu dochodzą też względy ekologiczne. Pod lub nad ziemią, na wodzie lub w głębi oceanu, a może nawet w kosmosie – możliwości gdzie można spocząć po śmierci jest wiele.

Groby ponad ziemią

Nekropolie są problemem w megamiastach, gdzie przestrzeń życiowa się kurczy, a każdy wolny skrawek ziemi jest na wagę złota. Cmentarze niegdyś budowane na obrzeżach miejscowości wraz z ich rozbudową znalazły się w centralnych punktach, a czasem nawet stały się zabytkami, muszą więc pozostać nienaruszone. Gdzie w takim razie zlokalizować kolejne miejsca pochówku i jak je zorganizować? W centrach miast budowane są coraz wyższe budynki, a mieszkańcy decydują się na życie na mniejszych metrażach. Mniejszą powierzchnię zajmą też ich prochy po śmierci, gdyż w największych miastach świata taką praktykę zastosowano również w przypadku kolumbariów. Powstają tam cmentarne wieżowce, które mogą pomieścić coraz więcej urn z prochami. Powszechne są nie tylko w Azji – Hongkongu, Tokio, Szanghaju, czy Singapurze, ale też na innych kontynentach.

Kolumbarium w Santos w Brazylii powstało w 1984 roku. Memorial Necropole Ecumenica obejmuje dwa budynki, ale powstał projekt dobudowania do kompleksu trzeciego – wieży o wysokości 108 m. Miał być to najwyższy wertykalny cmentarz i choć jeszcze nie został zbudowany, to obecny 14-piętrowy obiekt i tak jest jedną z wyższych tego rodzaju budowli.

stan z 2019 roku

Wizualizacja zaprojektowanej wieży, która jeszcze nie powstała

 

Nowoczesność dla ponadczasowości

Wysokością, ale także designem i zastosowanymi technologiami przerasta go True Dragon Tower w Tajpej, która może pomieścić do 400 tys. urn. W zależności od wyznania religijnego klienta i preferencji estetycznych można wybrać dowolne piętro. Od kondygnacji zaprojektowanej przez laureata Pritzkera Tadao Ando, wypełnionej porcelanowymi niszami, po mieniącą się kolorowymi diodami oświetlającymi posążki Buddy. To pomysł zaczerpnięty z innego, najbardziej zaawansowanego technologicznie kolumbarium Ruriden w Tokio. Z zewnątrz wygląda ono jak niewielka tradycyjna świątynia, a w środku jest bardzo nowoczesne. Urna z prochami bliskiego wysuwa się i zmienia się jej oświetlenie po przeciągnięciu karty przez czytnik. Podobnie jak mieszkania w najbardziej obleganych miastach świata, takie miejsca spoczynku osiągają niebotyczne ceny. Więcej moich wrażeń z Tokio we wcześniejszym wpisie 7 faktów o Tokio, które musisz poznać

Dragon Tower w Taipei
True Dragon Tower, Tajpej

 

Katakumby XXI wieku

W Jerozolimie powstało już kilka wielopiętrowych naziemnych cmentarzy, na których składa się ciała, a nie prochy, gdyż w tradycji żydowskiej kremacja jest niedopuszczalna. Przypominają one nieco wielopoziomowe parkingi. Nie zaspokoiły jednak rosnącego zapotrzebowania na miejsca pochówków, zaczęto więc schodzić głębiej pod ziemię. A dokładnie w skałę. W rezultacie pod koniec 2019 roku udostępniono nowoczesne katakumby, które wydrążono we wzgórzu poniżej głównego cmentarza Givat Shaul. Har HaMenuchot czyli Góra zmarłych docelowo będzie zawierać ponad 23 tys. krypt zlokalizowanych w tunelach na kilku poziomach. Obiekt będzie klimatyzowany, a do grobów bliskich będzie można dotrzeć windą. Jest to spore przedsięwzięcie budowlane i wyzwanie dla inżynierów.

W mieście Meksyk również próbowano znaleźć więcej przestrzeni na pochówek pod ziemią, ale zdecydowanie głębiej niż może sięgnąć pojedynczy grób. W 2011 roku meksykańscy architekci Israel López Balan, Elsa Mendoza Andrés i Moisés Adrián Hernández García przedstawili Tower for the Dead. Wieża umarłych została zaprojektowana w sposób umożliwiający rozwijanie cmentarza o poziomy w głąb ziemi. Na powierzchni widoczna byłaby tylko niewielka część całego obiektu, a groby odwiedzać można byłoby zjeżdżając pod ziemię. Projekt nie został jeszcze zrealizowany, pozostając jedną ze śmiałych wizji architektonicznych, które spotkały się z uznaniem, ale nie wyszły poza fazę planowania.

Tower for the dead
Projekt wieży umarłych

Pływający cmentarz

Odważna i nowatorska, choć może nieco makabryczna jest koncepcja umieszczenia cmentarza na ogromnym promie. Floating Eternity został zaprojektowany przez Bread Studio działające w Londynie i Hongkongu. Jest to wizja gigantycznego kolumbarium, które nie zajmowałoby w ogóle powierzchni na lądzie. Zaplanowano tam miejsca na około 370 tys. urn z prochami, umieszczonymi w kolumnowo rozstawionych ścianach, otoczonych zielonymi alejkami, pomostami i klombami. Przewidziano tam nawet miejsca na pikniki i restauracje, gdyż zgodnie z tradycją chińską na cmentarzach spożywa się posiłki. Ta pływająca wyspa wieczności miałaby dryfować po Morzu Południowochińskim, a do brzegu przybijać tylko w określonych portach w ważne dni w kalendarzu chińskim. Jestem bardzo ciekaw czy powstanie.

Podwodne życie pozagrobowe

W wielu kulturach i religiach sposób pożegnania ciała po śmierci jest obwarowany zasadami i tradycjami. Niektóre kraje mają też swoje restrykcje dotyczące grzebania zwłok czy postępowania z prochami ludzkimi. Są jednak miejsca, gdzie prawo dopuszcza najróżniejsze rozwiązania tych kwestii. W USA firma The Neptun Society oferuje umieszczenie prochów bliskiej osoby w odbudowywanej rafie koralowej. W zasadzie stania się jej częścią, gdyż spopielone szczątki są mieszane z cementem stanowiącym budulec kapsuł umieszczanych na dnie oceanu. Do każdej mocowana jest tabliczka z danymi zmarłego. Rafę pamięci jako miejsce spoczynku wybierają osoby, które były bardzo związane z morzem. Nawet po śmierci chcą okazać szacunek i wspomóc życie podwodnej flory i fauny. To bardzo symboliczny hołd dla natury, prawda?

 

Kosmiczny finał

Marzycielom o podróżach we wszechświecie rodziny mogą zafundować pośmiertną wycieczkę w kosmos. Symbolicznie oczywiście. Amerykańska firma Celestial organizuje ceremonie pogrzebowe, podczas których wystrzeliwuje maleńkie kapsuły z odrobiną prochów zmarłego w przestrzeń kosmiczną lub na Księżyc. Entuzjastów takiego pożegnania znajdują już od ponad 20 lat, choć jest to wydatek dochodzący do kilkunastu tysięcy dolarów. Pomysł zaskakujący, ale raczej nie rozwiązuje problemów z pozyskaniem miejsca dla kolejnych grobów. Nie wspominając o poszanowaniu dla środowiska.

Ekologiczny grób

Coraz więcej osób uświadamia sobie konieczność poszanowania środowiska naturalnego, także po śmierci. Zastanawiają się nad tym co pozostawią po sobie nie tylko w kontekście zanieczyszczeń, ale też swojego ciała. Tradycyjne pochówki to nie tylko problem miejsca. Balsamowanie zwłok, drewniane trumny, kamienne mogiły, na których stawia się znicze i wazony z kwiatami mają negatywny wpływ na przyrodę. Podobnie jest z kremacją. Konieczność uzyskania wysokiej temperatury, by spalić zwłoki i emisja gazów cieplarnianych są również obciążeniem.

Drzewa zamiast nagrobków

Wiele osób wybiera więc grób na specjalnym terenie leśnym, zakładając, że rozkładające się ciało wręcz wspomoże naturalne procesy. Takie rozwiązanie nie jest jeszcze możliwe w Polsce, ale w Anglii czy Stanach Zjednoczonych powstało już dużo parków i lasów, gdzie odbywają się tysiące zielonych pogrzebów. Ciała zawinięte tylko w całuny wykonane z naturalnej tkaniny zakopuje się dość płytko, by szybko uległy rozkładowi, a zamiast pomników czy umieszczania tabliczek sadzi się krzewy lub drzewa. Ewentualnie można wykorzystać biodegradowalne trumny albo kapsuły. Pomysł włoskich artystów, by stworzyć właśnie taką kapsułę – Caspsula Mundi był prezentowany na kilku wystawach i festiwalach, doczekał się też komercjalizacji i dziś urnę można zakupić w sklepie internetowym. Pierwotny pomysł dotyczył wykorzystania eliptycznej trumny, w której można pochować całe ciało w pozycji embrionalnej. Nad wdrożeniem tego rozwiązania twórcy jeszcze pracują.

W proch się obrócisz

Krok dalej poszła firma Recompose, która zaprojektowała, zbadała i walczyła o legislację procesu kompostowania ciała ludzkiego. Jej twórczyni Katrina Spade pracuje nad pomysłem od 2011 roku. Jest już bliska, by zrealizować plan przyjęcia pierwszych zmarłych do końca 2020 roku. Uwierzycie, że w 30 dni z ciała można wytworzyć kompost? Zadziwiające!

Koncepcji co zrobić z ciałami po śmierci, by uwolnić od nich przeludnione miasta i obciążoną planetę jest jeszcze więcej. Bardzo działa to na wyobraźnię. Choć żyjąc pełnią życia niewiele osób zastanawia się dziś co stanie się z nimi po śmierci.

Wizje, by spocząć na dnie oceanu, bądź stać się pożywką dla rosnącego drzewa są zdecydowanie bardziej malownicze niż tradycyjny cmentarz. Co myślicie?

 

Udostępnij:

Smart City to miasto
szczęśliwych ludzi.

Dariusz Stasik

Obserwuj na Instagramie