W odpowiedzi na pandemię metropolie na całym świecie wprowadzają dodatkowe rozwiązania, które mają zachęcić do wykorzystania rowerów, jako podstawowego środka transportu. Bynajmniej, władze nie namawiają, by masowo wyruszyć na wycieczki rowerowe, ale by wybrać dwa kółka w celu dotarcia do pracy, zrobienia zakupów czy załatwienia innych pilnych spraw.
Jak starają się to ułatwić? Wydzielają ścieżki rowerowe z całych pasów ulic albo wręcz zamykają dla ruchu samochodowego drogi w centrach miast, a także na osiedlach. W ten sposób dają mieszkańcom możliwość przemieszczania się i przebywania poza budynkami z zachowaniem bezpiecznego dystansu w czasie epidemii. Mam ogromną nadzieję, że te interwencyjne działania będą początkiem stałych, długofalowych zmian w kształtowaniu i użytkowaniu przestrzeni miejskich.
WHO rekomenduje jak się przemieszczać
Szczególne na początku pandemii WHO czyli Światowa Organizacja Zdrowia była na ustach niemal wszystkich. Opierano się na jej oświadczeniach, prognozach i rekomendacjach. Pomimo, że każdy kraj przyjął swoją strategię walki z koronawirusem, to wiele z nich podążyło za wytycznymi WHO dotyczącymi korzystania z jednośladów, jako sposobu na uniknięcie zakażenia koronawirusem, a także konsekwencji wprowadzanych ograniczeń. W oświadczeniu możemy przeczytać: „Gdy tylko jest to wykonalne, rozważ jazdę na rowerze lub chodzenie: zapewnia to dystans fizyczny, pomagając jednocześnie spełnić minimalne wymagania dotyczące codziennej aktywności fizycznej, co może być trudniejsze ze względu na zwiększoną telepracę oraz ograniczony dostęp do sportu i innych zajęć rekreacyjnych”. Chętnie przyglądam się, jak Berlin, Bruksela, Bogota, Londyn czy Paryż skręcają na ścieżkę rowerową, uciekając przed koronawirusem.
Upadek komunikacji miejskiej?
Sprawnie funkcjonująca komunikacja miejska jest jednym z wyznaczników smart city. W inteligentnych miastach zarządzanie transportem wspierają nowoczesne systemy. Coraz częściej wprowadzane są autobusy napędzane elektrycznie. Pasażerowie mają do dyspozycji aplikacje, dzięki którym mogą wygodniej poruszać się różnymi środkami transportu publicznego. Oszczędzają w ten sposób czas, pieniądze i środowisko. Koronawirus i konieczność zachowania dystansu mocno zagroziły budowanym od lat strategiom komunikacji zbiorowej w miastach. Zmiana podejścia Chińczyków, którzy najdłużej zmagają się z wirusem, zatrwożyła wielu ekologów i zarządców miast. W chińskich metropoliach przed pandemią z komunikacji publicznej korzystało 56% społeczeństwa, a wśród pozostałej mniejszości i tak prawie połowę stanowili użytkownicy jednośladów. Aktualne badania wykazują, że obecnie aż 66% chce korzystać z prywatnych samochodów, a z autobusów i metra tylko 24%. Czy zatem grozi nam ponowne zakorkowanie centrów miast, po choć przypadkowym, to długo oczekiwanym spadku ruchu samochodowego?
Jak przemieszczają się Polacy?
Podobne badania przeprowadzone w Polsce pokazały, że u nas nie będzie rewolucji (pełen raport). Ponad 73% osób pozostanie przy jeżdżeniu samochodem, 18% będzie wiernych komunikacji miejskiej, a „obóz” zmieni tylko kilka procent Polaków. Wielka szkoda… Jeśli transport zbiorowy nie wzbudza teraz naszego zaufania, to może jednak wybierzemy rowery, hulajnogi lub carsharing, by poruszać się po mieście? Obserwuję, że doświadczenie pandemii bardziej mobilizuje ludzi do podjęcia nowych wyzwań, niż przewidywały prognozy, dlatego mam nadzieję, że jednak dłużej będziemy cieszyli się miastem bez smogu i hałasu.
Pozytywne skutki negatywnych doświadczeń
W różnych zakątkach świata zauważono, że zatrzymanie ludzi w domach spowodowało poprawę jakości powietrza. Jak zachować ten stan, gdy już będziemy wracać do aktywniejszego funkcjonowania? Pomimo konieczności bezpośredniej walki z wirusem władze wielu miast nie zepchnęły na dalszy plan swoich długofalowych strategii środowiskowych. Co więcej – w Paryżu, Amsterdamie, Londynie właśnie teraz akcentuje się konieczność intensyfikacji działań i przeznaczania znacznych środków publicznych na realizację celów zrównoważonego rozwoju. Niezależnie od harmonogramu wprowadzanych zmian godne podziwu i naśladowania są działania wdrożone błyskawicznie, by umożliwić mieszkańcom lepsze funkcjonowanie. Zdaje się, że burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio niechcący stał się prekursorem oddawania ulic mieszkańcom, kiedy dwie zamknął dla samochodów, by ludzie mogli po nich spacerować czy ćwiczyć w odpowiedniej odległości. Nowojorczycy mogli też bezpłatnie dojeżdżać do pracy rowerami miejskimi, co przełożyło się na wzrost zainteresowania Citi Bike o 67%.
O ogólnej sytuacji w NYC i komunikacji rozmawiałem z naszą korespondentką Anną Pelczarską podczas liva na fanpagu Save the Planet.
Całość do zobaczenia na kanale YT:
Dobry refleks godny naśladowania
Nie dziwi fakt, że błyskawicznie zareagowała Bogota, w której już od wielu lat wyłączany jest ruch samochodowy na rzecz komunikacji publicznej i ruchu rowerowego. Przemieszczanie się rowerami nasiliło się w czasie pandemii, więc uruchomiono kolejne drogi rowerowe, które dotychczas służyły samochodom. W pierwszym etapie powstało 22 km, a potem dodatkowych 117 km ścieżek tymczasowych. Imponujące! Dostosowano także sygnalizację świetlną, tak by zapobiec gromadzeniu się rowerzystów na przejściach.
Z zainteresowaniem wysłuchałem webinaru, w którym Laura Bahamon opowiedziała o rozwiązaniach zastosowanych w Bogocie, ale niezwykle zaciekawiły mnie propozycje głównego spikera Mika Lydona z Nowego Jorku na temat nowych taktyk planowania ruchu miejskiego w obliczu Covid-19. To światowy autorytet w dziedzinie urbanizmu i planowania ulic, więc warto posłuchać.
Mike Lydon przedstawił mnóstwo ciekawych przykładów, godnych zgłębienia i wykorzystania jako inspiracji przez decydentów, także lokalnych np. władze osiedlowe. Zrobił też prostą, a zarazem genialną rzecz – w arkuszu googla opublikował listę miast, które zastosowały rozmaite rozwiązania m.in. takie, jak: tymczasowe, dodatkowe ścieżki rowerowe, ograniczenie prędkości, wyłączenie miejsc parkingowych w centrum, by zwiększyć powierzchnię chodnika dla pieszych.
Pełne zestawienie znajdziecie tutaj: https://docs.google.com/spreadsheets/d/1tjam1v0NLUWkYedIa4dVOL49pyWIPIyGwRB0DOnm3Ls/edit#gid=0
Ciekawostką jest, że na TOP 20 Mika Lydona uplasował się Paryż.
Paris, Paris… w kwadrans
Zarządzająca Paryżem Anne Hidalgo wdrożenie planu 15-minutowego miasta ogłosiła jeszcze w styczniu, przed wybuchem pandemii, ale swoje założenia o oddaniu miasta pieszym i rowerzystom zaczęła realizować już od 11 maja, kiedy rozpoczęło się „odmrażanie” Paryża. W niektórych częściach miasta, przy pomocy oznaczeń poziomych i słupków wyznaczono tymczasowe ścieżki rowerowe. Łącznie ok. 50 km dodatkowych dróg.
Pani mer z dumą promuje na Twitterze efekt wprowadzonych zmian na przykładzie bulwaru Saint-Michel
Źródło:twitter/anna-hidalgo
Projekt „kwadransowej stolicy” zakłada taką transformację przestrzeni, by mieszkańcy mogli dotrzeć pieszo, w czasie nieprzekraczającym 15 minut do ważnych dla nich punktów miasta: pracy, szkoły, sklepu, parku, kawiarni czy do lekarza.
Myślę, że paryżanie są już gotowi na przyjęcie i dostosowanie się do założeń projektu. W 2019 roku zwiększyła się liczba rowerzystów w Paryżu o 54%, dzięki radykalnie zredukowanym przestrzeniom dla aut. Dodatkowo podczas lockdownu mogli poruszać się w promieniu 1 km od miejsca zamieszkania, więc mogli już zbadać jakie miejsca są w ich zasięgu wg nowego miejskiego planu.
O tym opowiadał nam Kamil Syprzak, zawodnik klubu Paris Saint-Germain w jednym z moich livów (od 19 minuty).
Berlin – zobaczcie jak się robi tymczasowe ścieżki!
Władze Berlina już 25 marca wydały stosowne rozporządzenia stworzenia dogodnych warunków dla rowerzystów na czas pandemii. W jednośladach dostrzegły potencjał odciążenia lokalnego transportu publicznego, do którego wkroczył wymóg zachowania fizycznej odległości. Korzystający z roweru berlińczycy zyskali więc sporo dodatkowej przestrzeni, a co za tym idzie więcej bezpieczeństwa. Niektóre z tymczasowych dróg rowerowych powstały w miejscach planowanej przebudowy lub zmiany organizacji ruchu – nadano priorytet tym realizacjom. Część ścieżek pozyskano z miejsc parkingowych. Co, gdzie i kiedy dzieje się w rowerowej infrastrukturze Berlina można śledzić na stronie: fixmyberlin.
Szybko działają – brawo!
Na przykładzie Berlina został nawet opracowany poradnik, jak w 10 dni stworzyć bezpieczną przestrzeń dla rowerzystów:
Making safe space for cycling in 10 days – Berlin_Guide-EN.pdf
Będę przyglądał się rowerowemu Berlinowi, w którym wiele osób przesiada się z 4 na 2 kółka. Obecnie na 100 mieszkańców przypada tylko 35 samochodów, a do 2025 r. w Berlinie ma pojawić się około 100 000 dodatkowych stojaków rowerowych.
Rowerowe serce Brukseli
Bruksela wykorzystuje moment wyjścia z izolacji spowodowanej pandemią, wprowadzając zmiany w centrum miasta. Zapowiada prawdziwą „vélorution” – rewolucję w ruchu miejskim. Na 72 km dróg piesi i rowerzyści otrzymali pierwszeństwo, spychając na dalszy plan samochody. W obrębie centralnego ringu kierowcy będą musieli zachować maksymalną prędkość 20 km na godzinę. Zmieni się sygnalizacja świetlna na żółtą czyli praktycznie przestanie obowiązywać. Te odważne rozwiązania nie są wprowadzane jako tymczasowe, ale… władze zastrzegają, że po 3 miesiącach zapadnie ostateczna decyzja, czy koncepcja będzie kontynuowana. Podkreślają jednak, że absolutnie nie chcą powrotu sytuacji na ulicach – czyli zapchanych samochodami, jakiej doświadczali przed koronawirusem. Kibicuję im!
Halo Londyn!
Owiany smogiem i złą sławą nim spowodowaną Londyn budzi się do życia! Podczas lockdownu zanotowano spadek liczby pasażerów w autobusach o 80%, a o 92% w metrze i tłok na ulicach. Starając się go rozładować poszerzono wąskie chodniki na wielu londyńskich drogach poprzez likwidację miejsc parkingowych. Tymczasowe pasy rowerowe pojawiły się na Euston Road i także następne powstają na innych arteriach komunikacyjnych. Planowane są kolejne doraźne rozwiązania, ale też, co ważne, duże inwestycje w infrastrukturę. Obecna sieć tras rowerowych ogromnego Londynu nie jest zbyt imponująca – to 160 km. W 2020 rok planowano dorzucenie dodatkowych 30 km, co, mam nadzieję, zwielokrotni się dzięki deklarowanym dodatkowym finansom.
Na początku maja sekretarz transportu Grant Shapps ogłosił przeznaczenie 2 miliardów funtów na tworzenie alternatywnych, zrównoważonych możliwości dla transportu miejskiego. Obliczono, że chcąc zachować bezpieczny dystans, z komunikacji miejskiej będzie mogło korzystać tylko 10% obecnych użytkowników. Rząd zainwestuje więc w rozwój infrastruktury rowerowej, a także w skutery elektryczne. Dodatkowe 10 milionów funtów przeznaczone zostanie na stacje ładowania samochodów elektrycznych, co może nie zapewni miastu przepustowości, ale na pewno przyczyni się do zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza.
Podczas „blokady”, w niektórych rejonach Anglii liczba rowerów na ulicach wzrosła o 70 procent.
fot. archiwum prywatne
Korona ścieżki
Potrzeba matką wynalazku, a w tym przypadku – katalizatorem zmian. Paradoksalnie, błyskawiczne tempo rozprzestrzeniania się wirusa zmusiło cały świat do zwolnienia. Z drugiej strony trzeba było podjąć zdecydowane kroki i szybko wdrożyć rozwiązania, które wcześniej schodziły na dalszy plan.
– Chcemy, aby ten okres był początkiem nowego etapu kultury rowerowej i aby rower stał się niejako królową ponownego otwarcia – zaakcentowała Elisabeth Borne, francuska minister środowiska w wywiadzie dla Le Parisien.
Korona ścieżki rowerowe, pop-up routes, drogi tymczasowe – niezależnie jak je nazwiemy – niech nam królują!