deszcz w mieście

Zarówno nadmiar, jak i brak wody mogą okazać się fatalne w skutkach. Woda jest żywiołem bez którego nie ma życia, ale potrafi też to życie odebrać. Coraz dotkliwiej odczuwamy zmiany klimatu i nawet w strefach umiarkowanych obserwujemy ekstremalne zjawiska pogodowe takie, jak powodzie, nawałnice, trąby powietrzne, ulewy lub wręcz przeciwne długotrwałą suszę i pustynnienie. Czy niebawem zabraknie nam wody pitnej?

Korki, tłok, śmieci, niedostatek ścieżek rowerowych, fatalną komunikację czy brak zieleni, a co za tym idzie – złą jakość życia i powietrza w miastach można w miarę łatwo zdiagnozować. Często uregulowanie tych kwestii wychodzi na pierwszy plan w celach zrównoważonych miast, ale dążenie do osiągnięcia „smart water” powinno być równie ważne. Inteligentne systemy zarządzające sieciami wodno-kanalizacyjnymi w smart cities pozwalają zapobiegać stratom wody. Nowoczesne oczyszczalnie stają się coraz wydajniejsze, ale tylko połączenie wielu działań pomoże nam uchronić się przed suszą czy niespodziewanym zalaniem.

Rzeczywiście, zwrot z inwestycji w mądrą gospodarkę wodną, nie tylko finansowy, nie jest taki spektakularny, jak budowa kilometrów dróg czy parków. Nadanie kwestiom wody w mieście zbalansowanej pozycji jest więc sporym wyzwaniem i wymaga podejścia kompleksowego. Rozważmy, jakie kroki należy podjąć.

1. Oszczędzamy

 Dla większości mieszkańców miast krajów rozwiniętych dostęp do wody pitnej jest czymś oczywistym. Przekręcamy kurek i mamy pod dostatkiem czystej, bieżącej wody, którą pijemy, wykorzystujemy do gotowania, mycia, prania i podlewania ogródka. Dzieje się tak dzięki infrastrukturze wodociągowej rozwijanej od dziesiątek lat, ale łatwy dostęp nie upoważnia nas do marnotrawienia tego życiodajnego płynu. Przecież nie bierze się on znikąd. Niezależnie od miejsca – dostarczenie wody pitnej to kosztowny i złożony proces. W pobór wody, uzdatnianie, badanie jakości, przepompowywanie, budowę i konserwację sieci, a później skanalizowanie i oczyszczenie jest zaangażowanych wiele jednostek miejskich. Ponadto, coraz więcej obszarów, również Polska, zmaga się z rosnącym deficytem wody, zatem należy ograniczyć jej użycie. Można to zrobić na wiele sposobów i władze miast edukują mieszkańców, by szanowali wodę, ale niekiedy muszą się posunąć wręcz do zakazów podlewania ogródka czy mycia samochodów.

Fakt: 3 na 10 osób nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej, a 6 na 10 osób nie ma dostępu do bezpiecznych urządzeń sanitarnych.

Czysta woda i warunki sanitarne to jeden z celów przyjętych w Agendzie na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju 2030.

http://www.un.org.pl/cel6#

Cele zrównoważonego rozwoju ONZ

Jak oszczędzać wodę w domu?

  • używanie baterii z perlatorem
  • montowanie spłuczek z regulacją
  • odkręcanie wody tylko wtedy, gdy to jest konieczne – zakręcamy podczas mycia zębów, golenia
  • szybki prysznic zamiast kąpieli
  • uruchamianie pralki czy zmywarki tylko z pełnym wsadem
  • niezwłoczne naprawianie wszelkich usterek powodujących wyciek, czy nawet tylko kapanie wody.

 

2. Recykling wody w dwóch odsłonach

ONZ podaje, że ponad 80% nieoczyszczonych ścieków powstałych w wyniku działalności człowieka trafia  do rzek lub morza. Na szczęście jest to nie do pomyślenia w wielu krajach, gdzie buduje się coraz to nowsze i bardziej wydajne oczyszczalnie ścieków. Gospodarka ściekowa i odpowiednie systemy kanalizacyjne odgrywają ważną rolę w zapewnieniu właściwych warunków sanitarnych i zapobieganiu zanieczyszczeniu lokalnego środowiska naturalnego, a co za tym idzie – przeciwdziałają skażeniu zasobów wody pitnej.

Obecnie, w krajach rozwiniętych coraz częściej ścieki postrzegane są jako cenny zasób, który może posłużyć do generowania: energii, składników odżywczych i wody do nawadniania, do celów przemysłowych, a nawet do picia.

Odzyskanie wody pitnej

Ciekawym przykładem jest hrabstwo Orange w Kalifornii, która od lat walczy z suszą i pożarami. Uruchomiono tam największy na świecie system uzupełniania wód gruntowych GWRS – Ground Water Replenishment System. Pobiera on codziennie ponad 750 milionów litrów ścieków, które wcześniej byłyby odprowadzane do Oceanu Spokojnego. Oczyszcza je za pomocą trzyetapowego zaawansowanego procesu obejmującego mikrofiltrację, odwróconą osmozę i światło ultrafioletowe z nadtlenkiem wodoru. Tak oczyszczona woda następnie jest pompowana do studni iniekcyjnych oraz do basenów perkolacyjnych, gdzie przenika do głębokich warstw wodonośnych w basenie podziemnym. W ten sposób zwiększane jest lokalne zaopatrzenie w wodę pitną, która wcześniej doprowadzana była z odległych terenów.

Na szaro

Co można robić ze ściekami na poziomie indywidualnego gospodarstwa domowego? Właściciele domów, które ze względu na rozproszenie zabudowy nie mogą zostać skanalizowani powinni rozważyć ekologiczne domowe oczyszczalnie ścieków. Jednak dla mieszkańców miast to rozwiązanie nie jest dostępne. Jak można ponownie wykorzystać wodę używaną w naszej kuchni czy łazience? Rozwiązaniem może być instalacja wody szarej. Przyjmuje się, że na spłukiwanie toalet potrzeba około 30% wody, którą zużywamy w gospodarstwach domowych (według niektórych źródeł – nawet 40%). Można byłoby ją pozyskać z pozostałych 70% zużywanych na mycie, kąpiele, pranie czy zmywanie naczyń, o ile w trakcie budowy zdecydowano się na dodatkową instalację. Niestety, to wymaga miejsca na ulokowanie osadnika i zasobnika wody, co w budownictwie wielomieszkaniowym, gdzie niemal każdy metr kw jest przeznaczony do sprzedaży, po prostu się nie opłaca… Czy na pewno? Większym optymizmem napawa wdrażanie systemów recyklingu wody szarej w biurowcach, a nawet hotelach. To cieszy, gdyż akurat w tych miejscach ludzie nie są zbyt skłonni do podejmowania wysiłków i dyscypliny związanych z oszczędzaniem wody. Do spłukiwania toalet można również odzyskiwać wodę deszczową, jednak jest to bardziej zaawansowany proces.

bieżąca woda

 

3. Zatrzymujemy wodę deszczową

W Polsce już nie martwi nas deszczowa prognoza pogody. Wręcz przeciwnie – obawiamy się zapowiadanego kolejnego roku suszy, co po praktycznie bezśnieżnej zimie, jest wysoce prawdopodobne. Rośnie świadomość, że musimy na różne sposoby zatrzymywać jak najwięcej wody z opadów, bo nawet po przebudowaniu istniejących systemów kanalizacji deszczowej, wody w miastach będzie wciąż za mało, a w przypadku gwałtownego i obfitego opadu będą powstawać zalania i podtopienia. Ewentualnie woda za szybko spłynie i nie przyniesie oczekiwanych korzyści. Bardzo ważne jest ograniczenie odprowadzania wód i zagospodarowanie ich w miejscu pojawiania się. Dzięki instalacji zasobników zgromadzone wody opadowe mogą być wykorzystywane m.in. do podlewania trawnika, czy roślin w ogrodzie. Używanie wody pitnej uzdatnionej do takich celów jest zwyczajnym marnotrawstwem.

Samorządy wspierają

Władze Katowic walczą z suszą, a jednocześnie ze skutkami gwałtownych deszczów budując 13 zbiorników o łącznej pojemności 6,5 tys. m3. Już 6 z nich zbiera wodę, która wykorzystywana jest do podlewania terenów miejskich i czyszczenia placów czy chodników. Inwestycja ma się zakończyć w 2022 r. i obejmuje również dodatkowe 7 km kanalizacji deszczowej.

Jeśli chodzi o indywidualne gromadzenie wody przez mieszkańców, tu też jest pole do działania. Nie każdy może sobie pozwolić wkopanie w ziemię zbiornika o dużej pojemności, ale już nawet niewielki pojemnik w postaci beczki czy ozdobnej donicy, w prosty sposób podłączony do rynny, to dobry krok. Jak zachęcić mieszkańców miast do podjęcia takich działań?

podlewanie wodą z odzysku

Podlewanie ogrodu wodą deszczową zgromadzoną w zbiorniku to konieczne rozwiązanie

Kraków już kolejny raz ogłosił pulę dofinansowań do instalacji gromadzenia i wykorzystania wód deszczowych. Krakowski program małej retencji wód opadowych realizowany jest od 2014. W jego ramach wykonano już 495 takich instalacji, przeznaczając na ten cel 3 090 000 zł. Obecnie można uzyskać zwrot do 80% kosztów – od 5-10 tys. zł. na montaż zbiorników podziemnych, ale także drobniejsze kwoty od 200 do 500 zł na małe zbiorniki gromadzące deszczówkę z dachów. Z kolei maksymalnie 12 tys. złotych mogą otrzymać ci, którzy zdecydują się na wykonanie systemów: bioretencji, drenażu zbierającego wody opadowe i roztopowe lub nawadniania terenów zielonych, terenów zadrzewionych i ogrodów.

Podobne programy wdrażane są w innych polskich miastach: Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Bielsko-Białej i Lublinie. To dobry kierunek!

O różnych krajowych programach wspierających małą retencję możecie przeczytać na stronie wody.gov.pl

Jak angażować mieszkańców do podejmowanie oddolnych inicjatyw w swoich miastach pisałem już tutaj.

 

zbiornik przyrynnowy deszczownica

Źródło: Prosperplast

 

4. Kształtowanie przestrzeni przepuszczalnych

Zatrzymanie deszczówki w miejscu jej opadu i lokalne jej zagospodarowanie, to nie tylko zmartwienie prywatnych właścicieli posesji. Świetnie, że władze dofinansowują inicjatywy mieszkańców, ale same też muszą podjąć wysiłek, by zatrzymywać wodę i ograniczyć ryzyko wystąpienia podtopień oraz powodzi w czasie intensywnych opadów deszczu. Są one wysoce prawdopodobne w miastach, w których jest mało powierzchni przepuszczalnych, a ulice i place składają się tylko z asfaltu i bruku. Chaotyczna urbanizacja i brak harmonii w kształtowaniu przestrzeni miejskich powodują, że miasto się uszczelnia i nawet jeśli system kanalizacji jest wydolny, to szybkie odprowadzenie wody opadowej jest nierozsądne.

Singapur jak „gąbka”

To najgęściej zaludnione państwo-miasto na różne sposoby walczy o wodę pitną, dlatego zaprzestało marnować opady. Przebudowano wiele terenów miejskich. Prawie każda kropla deszczu jest przechwytywana przez rozległą sieć drenów (Singapur ma około 8 000 km drenów, rzek i kanałów) lub wchłaniana przez tereny zielone. Co ciekawe – miasto ma dwa oddzielne systemy: do zbierania wody deszczowej i kanalizacyjny. Niegdyś wybetonowany odcinek rzeki Kallang został zrenaturyzowany. Ponownie stał się terenem zielonym i ostoją środowiska naturalnego. Znacznie zwiększono pojemność retencyjną na tym odcinku doliny, co jest istotne w kontekście częstych opadów monsunowych w Singapurze. Tak zrewitalizowany teren nie tylko pozwala zapobiegać powodziom, ale jest też atrakcyjnym miejscem wypoczynku mieszkańców i siedliskiem wielu gatunków roślin i zwierząt.

Polska betonoza

W Polsce również coraz częściej mówi się o problemie kształtowania przestrzeni miejskich bez uwzględniania inteligentnego gospodarowania wodą opadową. Niektóre miasta dostrzegają konieczność wprowadzania zmian. Mogą liczyć na wsparcie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który przeznaczy 10 mln zł na realizowane przez miasta inwestycje pozwalające m.in. lepiej zatrzymywać wodę opadową w miastach. Wydaje się, że nie jest to zbyt duża kwota w odniesieniu do kosztownych inwestycji drogowych i rewitalizacyjnych prowadzonych w miastach, ale dobre i to.

Może jednak potrzebne są nowe wytyczne urbanistyczne, które nie pozwolą zabetonować kolejnych przestrzeni miejskich, a może nawet zmiana przepisów prawa budowlanego, by budynki prywatne również odzyskiwały deszczówkę?

 

5. Zielona retencja

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że roślinność w mieście to nie tylko zabieg estetyczny, ale też wypełnianie wielu niezbędnych funkcji. Tereny zielone są przestrzeniami odpoczynku dla mieszkańców, produkują tlen, absorbują dwutlenek węgla, są schronieniem dla ptaków i małych zwierząt, drzewa dając cień obniżają temperaturę. Ale rośliny też potrzebują wody… Może nam ją zabierają, bo przecież latem trzeba je podlewać? Zieleń wymaga pielęgnowania – to prawda, ale jeśli rozsądnie i kompleksowo będziemy podchodzić do gospodarki wodnej na terenie miejskim, to bilans będzie zdecydowanie na plusie. Przede wszystkim tereny zielone wpływają korzystnie na zjawiska retencyjne. Odpowiadają w dużym stopniu za uniknięcie erozji gleby i spowalniają odpływ powierzchniowy. Dzięki temu, że chłoną wodę i pozwalają na jej wnikanie do głębszych warstw zapobiegają także obniżaniu się poziomu wód gruntowych. Ponadto, umiejętny dobór roślin do warunków klimatycznych i bioróżnorodność minimalizują konieczność nawadniania parków czy skwerów.

Ogrody deszczowe

Bardzo ciekawą inicjatywą jest tworzenie ogrodów deszczowych, które oprócz wszystkich wspomnianych już zadań wchłaniają nawet o 40% więcej wody opadowej niż trawnik, zapobiegając powodziom. Zastosowana roślinność tzw. hydrofitowa, która szczególnie lubi wodę dodatkowo jest w stanie wstępnie oczyścić ją oczyścić i wprowadzić do głębszych warstw gleby.

Ogrody deszczowe świetnie sprawdzają się w pobliżu terenów uszczelnionych, z których można w ten sposób odprowadzić nadmiar opadu. Kilka takich ogrodów powstało w Gdańsku, gdzie mieszkańcy już odczuwają rozwiązanie  problemu zalewania niektórych punktów miasta. W ślad za nim idzie także Olsztyn i Łódź. Mam nadzieję, że nie tylko.

ogród deszczowy

Nie marnujmy wody, zatrzymujmy ją, odzyskujmy i cieszmy się jej dobrodziejstwem!

Udostępnij:

Smart City to miasto
szczęśliwych ludzi.

Dariusz Stasik

Obserwuj na Instagramie