Duże aglomeracje miejskie stoją przed ogromnym wyzwaniem spowodowanym dynamicznymi zmianami demograficznymi. Już za trzy dekady, jak wskazują prognozy, ma w nich mieszkać 2/3 populacji ludzkiej. Tak intensywna urbanizacja wywoła z pewnością duże perturbacje na wielu obszarach. Jednym z nich będzie mobilność. Jaka przyszłość nas czeka? Czy pomysły, które generuje już teraz rynek będą w stanie poradzić sobie z takimi problemami, jak: korki, brak miejsc parkingowych, przeładowana i wiecznie spóźniająca się komunikacja miejska? Zebrałem kilka rozwiązań, by się im przyjrzeć bliżej.    

 

Zacznijmy od korków, które są zmorą wszystkich większych miast a na świecie. Tracimy w nich czas, pieniądze, nasze zdrowie (szkodliwy hałas, o którym pisałem tutaj), cierpi na tym środowisko (np. smog) oraz inni użytkownicy ruchu drogowego, którzy np. czekają na spóźniający się autobus.

Z ciekawości zerknąłem na ostatni raport TomTom Traffic Index, który analizuje i opisuje sytuację drogową z 403 miast z 56 krajów całego świata. Oprócz wyników, które za chwilę przedstawię, moją uwagę zwrócił dość niepokojący komentarz – w ciągu ostatniej dekady natężenie ruchu wzrosło na całym świecie w niemal każdym z analizowanych miast! Brzmi niepokojąco? Sami oceńcie.

Pełny raport można przeczytać na tej stronie: https://www.tomtom.com/en_gb/traffic-index/ranking/?country=PL  A poniżej najważniejsze, niechlubne statystyki.

Jak widać w Polsce najgorzej jest w Łodzi, która nawet uplasowała się na 7 miejscu w TOP10 Europy. Wskaźnik zatłoczenia wynosi tam aż 44 proc.

Znalazłem dodatkowe wyniki, jeśli chodzi o Polskę, tym razem finansowe. Jak wynika z obliczeń przeprowadzonych w 7 dużych miastach, rocznie na paliwo w skali całego kraju na staniu w korkach tracimy ok. 4 mln zł!

Oczywiście dochodzi do tego problem z zaparkowaniem, bo aut i użytkowników ruchu drogowego jest coraz więcej. A przesiąść się do komunikacji miejskiej jest trudno, bo bardzo często albo nie dojeżdża tam, gdzie chcemy dotrzeć, albo jest przepełniona i podróż do pracy w ciasnym autobusie lub tramwaju to istny koszmar.

Na szczęście widać, że władze miast starają się radzić sobie z tymi wyzwaniami. Pomysłów jest wiele, ale bądźmy też realistami: żaden z nich nie jest na tyle dobry, by korki zniknęły w 100%. Mówię tu o istniejących metropoliach, a nie nowo powstających smart cities, jak Masdar, gdzie ten problem rozwiązano poprzez wprowadzenie ruchu podziemnego i transportu autonomicznego (więcej w artykule Poznaj miasto Masdar).

Kilka pomysłów na poprawę mobilności w mieście zebrałem poniżej. Zestawiam plusy i minusy, które zauważyłem przy każdym z nich. Jestem bardzo ciekawy, który według Was uważacie za najlepszy.

 

INWESTYCJE W INFRASTRUKTURĘ i KOMUNIKACJĘ

Infrastruktury miast już teraz nie wytrzymują natężenia ruchu, trudno wyobrazić sobie, co będzie za kilka lat. Stąd nie dziwi fakt, że ciągle napotykamy na remonty, gdyż włodarze świadomi nadchodzących problemów, starają się nie tylko remontować, ale przebudowywać ulice, by przygotować je do wyzwań przyszłości. Powstają obwodnice, wiadukty, tunele, mosty, buspasy. Sukcesywnie wymieniany jest na nowszy tabor miejski, by uniknąć częstych awarii tramwajów czy autobusów, naprawiane są torowiska. Miasta promują ideę korzystania z transportu miejskiego, która przynosi realne oszczędności, np. Oslo zaoszczędziło 300 mln zł w ciągu paru lat.

Plusy:

  • nowoczesna komunikacja miejska to podstawa do sprawnego przemieszczania się mieszkańców – przykładem może być Zurych czy Wiedeń. Tam ponad 80% podróży do i z pracy opiera się o system transportu miejskiego: autobusy, tramwaje, metro, kolej podmiejska, sieć rowerów miejskich.

Minusy:

  • nie zawsze przebudowa przestrzeni miejskiej jest możliwa ze względu na zwartą zabudowę, która powstała kilkadziesiąt lat temu – przykładem jest Kraków, Łódź, czy centrum Wrocławia.
  •  inwestowanie w przebudowę samych ulic, bez brania pod uwagę pieszych czy rowerzystów jest złe – bo w ostateczności nie rozładuje wzmożonego ruchu aut. Inwestycje powinny też polegać na uszczuplaniu pasów ruchu dostępnych dla samochodów na rzecz pasów przeznaczonych dla transportu zbiorowego i rowerów.
  • dla podróżujących liczy się komfort i wygoda. Jeśli więc kursy środków komunikacji miejskiej nie będą częste i bez opóźnień, czy też nie będzie można nią dojechać na drugi koniec miasta, korki pozostaną. Podobny będzie efekty przy ubogiej ilości ścieżek rowerowych i rowerów miejskich.
  • przydałyby się parkingi buforowe, skąd można się przesiąść na komunikację miejską – to rozwiązanie powinna wspierać aplikacja pokazującą wolne miejsca do zaparkowania.

A oto kilka przykładów, według mnie świetnych, jak zmieniły się miasta po inwestycjach w infrastrukturę z korzyścią dla mieszkańców (pełny przegląd możecie zobaczyć tutaj). To fotostory powstałe z zestawienia Google Street View pokazujące transformację miast.

Aalsmeerplein, Amsterdam

Gwanggyo, Seoul

Retsif Herbert Samuel St., Tel Aviv

Van Gogh Walk, Londyn

 

STOP DLA AUT

Wiele miast, by zmniejszyć natężenie ruchu w centrum wprowadziło ograniczenia prędkości do 30 km/h (tak jest w Poznaniu – powstała tam Strefa 30), podniosło opłaty postojowe za parking (w Krakowie, gdy cena wzrosła o 10% liczba parkujących zredukowała się o 1%), albo zamknęło całkowicie ulice centrum dla aut (przykładem jest Londyn czy Paryż).

Paryż poszedł nawet krok dalej wydając spektakularną decyzję o wyłączeniu jednego pasa na całe lato z drogi szybkiego ruchu prowadzącej nabrzeżami Sekwany. Drugi pas przeznaczono na rowery. Efekt: część samochodów przerzuciła się na trasy wjazdowe i przelotowe prowadzące zwykłymi ulicami miasta.

Z podobną akcją zadziałał Wiedeń i w ramach projektu “Schulstraße” wprowadzono zakaz dowożenia dzieci pod jedną z wiedeńskich szkół. W skutek czego rodzice i dzieci zaczęli korzystać z komunikacji miejskiej, która akurat tam funkcjonuje świetnie (szerzej pisałem o tym tutaj).

Plusy:

  • takie rozwiązanie z pewnością poprawia bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów.
  • korzyści są także środowiskowe: mniej spalin i mniej hałasu w samym centrum miasta, które można zamienić w zieloną przestrzeń do odpoczynku i spotkań mieszkańców.

Minusy:

  • jeśli by patrzeć przez pryzmat problemu jakim są korki w mieście, to unikamy go w centrum, przekierowując cały ruch na okoliczne ulice – a więc problem pozostaje, bo tego typu narzędzia wymagają korelacji z kilkoma innymi, by mogło spełnić swoje funkcje, czyli tzw. multimodalnego transportu.

 

IDEA WSPÓŁDZIELENIA

To czego nam zaczyna brakować w mieście wraz z przyrostem ludności to przestrzeń. Dostrzegli to inwestorzy wprowadzając do tkanki miejskiej usługi i produkty bazujące na współdzieleniu: car-sharing czy bike-sharing. Pojawiły się, jako uzupełnienie, hulajnogi i skutery, które również można wypożyczyć i się nimi przemieszczać w ramach aglomeracji miejskiej. Brakuje jeszcze w Polsce pomysłu na wdrożenie carpoolingu, który już efektywnie działa w USA (w Nowym Jorku) oraz Danii.

Plusy:

  • idea współdzielenia z pewnością jest w stanie znacznie ograniczyć ilość aut w mieście – jak obliczono: jedno auto w car-sharingu może zastąpić 7-12 aut indywidualnych właścicieli.
  • odchodzi nam problem kłopotliwego parkowania w mieście, koszty związane z utrzymaniem własnego auta.
  •  to idealne rozwiązanie dla młodego pokolenia, które otwarte jest na nowinki, poszukuje mobilności, nie chce kupować aut i jest gotowe je dzielić z innymi.

Minusy:

  • brak podążających za nowinkami regulacji prawnych, np. w sprawie porzuconych aut, wypożyczonych w car-sharingu aut, czy sposobu użytkowania hulajnóg (wiele wypadków, w tym śmiertelnych użytkowników elektrycznych hulajnóg).
  • według analizy Alison Griswold, reporterki Quartz, która specjalizuje się w start-upach i ekonomii współdzielenia, dane z pilotażowego testu skuterów Bird i Lime w Louisville w USA sugerują, że przeciętny skuter klasy detalicznej działał około miesiąca w mieście. Czy pojazdy o żywotności mierzonej w tygodniach można uznać za zrównoważone? (możesz dopisać, że to też zwiększa wydobycie litu, co pustoszy obszary Boliwii).

 

APLIKACJE

Popyt na usługi transportowe generują sami mieszkańcy. Stąd powstają aplikacje, które w szybki sposób ułatwiają im przemieszczanie się po mieście. Warto tu wspomnieć nie tylko o jakdojade czy mytaxi, ale o aplikacjach idących krok dalej, przykładających szczególną uwagę do integracji, jako łączenia ofert różnych podmiotów na jednej platformie z prostym systemem płatności.

Przykładem może być skandynawska aplikacja UbiGo, której użytkownicy mają do wykorzystania abonamenty miesięczne i oszczędzają, im więcej korzystają z usług transportowych różnych przewoźników. Z kolei Helsinki Business Hub skupia kilka podmiotów współpracujących z miastem w ramach subsydiowanych przewozów socjalnych – uprawnione do nich są osoby starsze udające się np. na planowaną wizytę do szpitala. A w duńskim Aarhus w ramach FluidHub połączono usługi lokalnego transportu zbiorowego i dwóch działających w mieście operatorów carpoolingowych.

Plusy:

  • z pewnością spory komfort podróży, elastyczność, usprawnienie komunikacyjne.

Minusy:

  • podobne rozwiązania (integracje kilku podmiotów w jednej platformie) są jeszcze mało popularne.
  • z aplikacji korzysta wybrany % społeczeństwa, w większości młode pokolenie.

 

DRONY

Coraz częściej w tematyce mobilności wspomina się przestrzeń powietrzną, jako tę jeszcze za mało wykorzystywaną do transportu produktów czy ludzi. Wykorzystanie dronów w miastach jest nie tylko możliwe, lecz także już całkiem realne. Komisja Europejska określiła właśnie ramy prawne ich eksploatacji, które weszły w życie 2 lipca. Stopniowo zastąpią je krajowe regulacje. Będą one miały znaczenie nie tylko dla operatorów tych urządzeń, lecz także dla samorządów.

Do podniebnej rewolucji przygotowuje się już Uber Air, który testuje już podniebne taksówki (w Dallas, Los Angeles oraz Melbourne). Mają one zacząć działać w 2023 r.

Plusy:

  •  drony mogą zapewnić szybki przewóz towarów, szansę tu upatruje zarówno branża medyczna (transport krwi czy narządów do transplantacji), jak i logistyczna (dostarczanie paczek).

Minusy:

  • wykorzystanie tego rozwiązania wymusza przeprowadzenie wcześniej szeregu działań, jak opracowanie mapy przebiegu dronów tzw. dronostrad (trzeba utworzyć mapę miasta w 3D), zapewnienie infrastruktury naziemnej dla dronów (lądowiska, miejsca ładowania baterii, system nawigacyjny), wdrożenie systemu informatycznego monitorującego przestrzeń powietrzną miasta, by zapewnić bezkolizyjność lotów, czy sprawa kontroli warunków technicznych i certyfikacji dronów (konieczne powołanie jednostek za to odpowiedzialnych).

 

ZAUTOMATYZOWANE SKRZYŻOWANIA

Natrafiłem na rozwiązanie opracowane przez naukowców z Massachusetts Institute of Technology (MIT), szwajcarskiego Instytutu Technologii (ETHZ) oraz włoskiej Narodowej Rady ds. Badań Naukowych (CNR), które zakłada, że sygnalizację zastąpią sensory umieszczone w samochodach, geolokalizacja oraz szybkie i planowane na wielką skalę obliczenia matematyczne. Auta komunikując się ze sobą nawzajem, przy zachowaniu bezpiecznej odległości wjadą na skrzyżowanie w odpowiednim miejscu i czasie. Można to zobaczyć na video (a poczytać o autonomicznych pojazdach można tutaj)

 

Plusy:

  • płynność i bezkolizyjność przejazdu pojazdów przez skrzyżowania w mieście.

Minusy:

  • rozwiązanie dedykowane jest do aut autonomicznych.
  • nie widać rozwiązania dedykowanego pieszym – mieli by kładki/ przejścia pod ziemią lub nad nią?

 

 

A jak wygląda sytuacja w Waszych miastach? Jakie posiadacie rozwiązania? Jakie chcielibyście, aby były wdrożone? Co według Was powinno się zmienić?

Zapraszam do dyskusji w komentarzach.

Udostępnij:

Smart City to miasto
szczęśliwych ludzi.

Dariusz Stasik

Obserwuj na Instagramie